Pierwsza na Wall Street sesja w 2023 roku zakończyła się spadkami. We wtorek DJIA cofnął się o śladowe 0,03 proc., S&P500 o 0,4 proc., a technologiczny Nasdaq Composite o 0,76 proc. Spadki nie były duże, ale i tak wzbudziły spore emocje. Szczególnie, że amerykańskie indeksy rozpoczęły wczorajszą sesję od zwyżek.

Jeszcze więcej emocji było na akcjach poszczególnych spółek. Szczególnie dużo w przypadku Tesli. Notowania tego producenta samochodów elektrycznych zanurkowały na pierwszej sesji w 2023 roku o 12,24 proc. i są obecnie najtańsze od jesieni 2020 roku. Tylko w ostatnim miesiącu akcje Tesli zostały przecenione o ponad 40 proc., a w rok straciły prawie 73 proc.

Wracając jednak do indeksów. To S&P500 otworzył rok spadkiem, po tym jak w całym 2022 roku indeks ten stracił aż 19,44 proc., notując największą roczną stratę od bessy w 2008 roku. Czy rok 2023 będzie kolejnym rokiem spadków? Trudno powiedzieć. Gdyby podeprzeć się historią ze wspomnianego 2008 roku, to wtedy w następnym roku S&P500 wzrósł o 23,45 proc. Historycznie też najczęstszym przypadkiem było, że po spadkowym roku kolejny okazywał się wzrostowym. Były jednak wyjątki. I tak np. po pęknięciu bańki internetowej S&P500 notował ujemne stopy zwrotu przez 3 kolejne lata.

Na gruncie analizy technicznej wczorajsze spadki S&P500 niczego nie zmieniają. Widać to doskonale na wykresie dziennym US500, gdzie w dalszym ciągu mamy do czynienia z konsolidacją notowań w przedziale 3736,69-3889,97 pkt. I owszem konsolidacja ta mam miejsce po tym, jak w połowie grudnia wykres wykonał zwrot z linii bessy, a następnie wyrysował formację RGR, ale jednocześnie pomimo tak mocnych podażowych sygnałów, stronie podażowej nie udało się sprowadzić notowań znacznie niżej. Stąd też otwartą sprawą jest w którym kierunku finalnie nastąpi wybicie US500 z konsolidacji.

Wykres dzienny US500